logopedia.net.pl

Głusi swój język mają

Olga Woźniak, Przekrój

Który język jest prawdziwy? Głupie pytanie? Nie dla polskich głuchych, którzy mogą zostać prawnie skazani na oficjalne posługiwanie się sztucznym, wygodnym dla słyszących kodem.

Ile języków mniejszości językowych w Polsce umiałbyś wymienić?

Pewnie rosyjski, ukraiński, czeski, litewski, niemiecki. Może kaszubski, białoruski, słowacki. A migowy? Nie, to wcale nie żart. W Polskim Języku Migowym (nazywanym w skrócie PJM) porozumiewa się w Polsce znacznie więcej ludzi niż po litewsku czy kaszubsku.

Głuchych w Polsce jest blisko 100 tys. Niewąska mniejszość, choć oczywiście wielu z nich to zwykli głusi. Bo istnieją głusi i Głusi. Ci pierwsi po prostu nie słyszą. Ci drudzy czują się mniejszością językową. Są dumni ze swojego języka. Nie uważają się za inwalidów, gorszych, których koniecznie należy naprawić.

Zamigaj po nikaraguańsku

Nie każdy głuchy jest Głuchym. Niektórzy wstydzą się migać. Uczą się (często z trudem) języka słyszącej większości. Czasem przechodzą operację wszczepienia implantu ślimakowego, który pomaga im odbierać dźwięki. Dźwięki nie oznaczają jednak mowy, co wielu z nich odkrywa dopiero po fakcie. Tymczasem na własne życzenie rezygnują z przynależności do kultury Głuchych, o której my, słyszący, wiemy tak bardzo niewiele.

To język migowy nie jest taki sam w każdym kraju? - pytamy ze szczerym zdumieniem. Mało kto wie, że jest migowy polski, brytyjski, amerykański, szwedzki. A od niedawna - nawet nikaraguański.

Właściwe języki migowe powstały i powstają same, tak jak języki foniczne. Jest ich tyle, ile społeczności głuchych. Granice tych społeczności nie zawsze pokrywają się z granicami państw (czy granicami etnicznymi). Na przykład mamy jeden język angielski foniczny, a dwa skrajnie różne języki: Amerykański Język Migowy i Brytyjski Język Migowy. W Polsce po dziś dzień zachowały się ślady różnych języków migowych będące pozostałościami po zaborach.

Może czas, by lepiej poznać ten niezwykły cichy świat. W Sejmie trwają bowiem właśnie prace nad ustawą o języku migowym. W exposé premier Donald Tusk oświadczył, że ustawa przyznająca polskim Głuchym status mniejszości językowej jest jednym z priorytetów rządu. Zgodnie z założeniami każdy urząd publiczny będzie musiał zapewnić niesłyszącym tłumacza języka migowego. Jest tylko jeden kłopot. Nie wiadomo, jaki to ma być język.

Polski migany

Wydawać by się mogło, że każdy choć raz w życiu widział osobę posługującą się językiem migowym. Choćby w telewizji. Nieraz w dole ekranu widać migającego tłumacza. Tylko że to nie jest wcale język migowy. A w każdym razie nie Polski Język Migowy, którym posługują się polscy Głusi.

Kilkadziesiąt lat temu dla polskich głuchych stworzono System Językowo-Migowy (SJM), łatwy do nauczenia dla słyszących, ale głuchym kompletnie nieprzydatny. To nie język, ale sztuczny kod.

System Językowo-Migowy (SJM) zaprojektował w latach 60. XX wieku niedosłyszący Bogdan Szczepankowski, obecnie profesor UKSW w Warszawie.

  • Przez 40 lat SJM zmonopolizował edukację Głuchych - wyjaśnia badacz Polskiego Języka Migowego językoznawca prof. Marek Świdziński z Uniwersytetu Warszawskiego.
  • SJM to przyrząd dla słyszących do przekładania słowo w słowo tekstu polskiego na sekwencję znaków migowych. Z całą polską fleksją i składnią.

Naturalny język migowy nie ma z nim wiele wspólnego, bo nie ma też nic wspólnego z językiem polskim. Przekład tekstu migowego na polski foniczny (albo odwrotnie) - w taki sposób, że się bierze słówko z jednego i przekłada na znak w drugim - jest niemożliwy.

Język jak teatr

Zdania w języku polskim mają strukturę linearną i fleksyjną (formy wyrazowe odmieniają się np. przez przypadki). Tymczasem wypowiedzenia w języku migowym składają się z form raczej bezfleksyjnych (w tradycyjnym rozumieniu tego słowa - bo czasownik może się odmieniać na przykład przez obiekt czy ruch), uporządkowanych zgodnie z szykiem przestrzenno-czasowym. Komunikat wizualno-przestrzenny przypomina teatr lalek. Opowiadając o tym, że dziewczynka idzie przez las, pokazuje się ją idącą przez las. Drzewa, które ona mija po lewej i prawej, są migane tak, że przesuwają się obok niej.

Czasem w przekazie migowym nadawane są dwie rzeczy (dwa słowa) równocześnie. Na przykład treść komunikatu, który odpowiadałby naszemu: Otworzył drzwi i wszedł, nadawana jest symultanicznie.

Albo zdanie: Matka wyjmowała z koszyka trzy słoiki jeden po drugim. Ta czynność oddana jest przez znak wyjmować z układem dłoni imitującym kształt słoika. Po polsku można to spróbować powiedzieć tak: MATKA WYJMOSŁOIKOWAŁA KOSZYK, WYJMOSŁOIKOWAŁA KOSZYK, WYJMOSŁOIKOWAŁA KOSZYK. Dziwne, prawda?

Do tego w języku migowym znaczenie jest niesione także przez mimikę, która pełni często funkcje gramatyczne. W PJM nie ma słówek typu że, który, ponieważ , dlatego tylko mimicznie można pokazać granice zdania podrzędnego. To bardzo trudne dla słyszących, żeby być dobrze zrozumianym, trzeba robić okropne miny.

Dla głuchych kartką papieru , na której umieszczają swoją wypowiedź, staje się cała przestrzeń wokół. W niej rozstawiają postaci, o których będą mówić, w trakcie rozmowy nie wymieniając ich już z imienia, a tylko wskazując miejsce, w którym ich zostawili.

A jak ma się do tego wszystkiego sztuczny SJM? Tkwi w rozkroku pomiędzy polskim fonicznym a naturalnym Polskim Językiem Migowym. Oto przykład tłumaczenia. Polskie zdanie Marysia podniosła oczy do góry w PJM pokazuje się za pomocą dwóch gestów: Marysia i podnosić wzrok . Komunikat SJM wygląda zaś tak: znak Marysia, znak podnosić znak oczy znak do i znak góry. Patrzący na to głuchy spyta: O jakie góry, do cholery, chodzi i po co zanosić tam oczy? SJM to taki pidżyn - znaki z PJM, gramatyka z polskiego fonicznego. Efekt? Głuche dzieci widząc, jak nauczyciel miga w SJM: Chłopiec leży pod drzewem, rysują chłopca umieszczonego pod korzeniami.

Polityka oralistów

Języki migowe tworzą osobną kulturę. Ze sztuką: teatrem, filmem, poezją (tak, tak znaki migowe się rymują!). Z własnymi obyczajami. Od kilkunastu lat Głusi na całym świecie pracują nad stworzeniem swojego pisma - nazywają je SignWriting (www. signwriting.org).

Po co zatem stworzono SJM?

To wynik polityki edukacyjnej słyszących wobec głuchych, której początków należy szukać w XIX wieku. U schyłku XIX stulecia, w roku 1880 w Mediolanie odbył się Kongres Nauczycieli dla Niesłyszących. Nie wpuszczono na niego głuchych nauczycieli. Ta konferencja upowszechniła metodę niemieckich pedagogów, którzy traktowali głuchych jak istoty z defektem, na których trzeba jakoś wymusić mówienie i słyszenie - dla ich własnego dobra.

W szkołach zakazywano komunikacji migowej wewnątrz grup niesłyszących. Uważano, że trzeba przymusić ich do posługiwania się właściwym językiem przez odcięcie od jedynego języka im dostępnego. Dzieci przyłapane na miganiu były zamykane w karcerze albo bite, prewencyjnie też wiązano im ręce na plecach. Edukację głuchych przez mówienie nazwano doktryną oralizmu. Przez nią Głusi w większości krajów świata zostali na stulecie odcięci od własnej mowy.

W Polsce oralizm trwa do dziś. Oraliści wciąż wierzą, że głuchy może przyswoić język foniczny jako pierwszy, rodzimy.

  • W polskiej oralistycznej szkole kadra wcale nie musi biegle migać. A jeśli już miga, to nie w PJM, tylko w Systemie Językowo-Migowym. Są w Polsce szkoły dla niesłyszących, gdzie w ogóle się nie miga. Wychowawcy oczekują, że dzieci będą mówić, choć nie słyszą. Sądzą, że miganie opóźnia mowę. Tymczasem wszelkie badania naukowe temu przeczą - mówi prof. Świdziński.

Szczęście w nieszczęściu, gdy głuche dziecko urodzi się w rodzinie Głuchych. Z domu wyniesie znajomość Polskiego Języka Migowego. Jego rozwój poznawczy będzie przebiegać tak jak słyszącego dziecka wychowanego w słyszącej rodzinie.

Ale jeśli głuche dziecko urodzi się słyszącym rodzicom, nierzadko pozostaje w językowej próżni do czasu, kiedy pójdzie do szkoły, w której zetknie się z Głuchymi. Dopiero od nich uczy się migać.

Językowa proteza

Ustawa o języku migowym może to zmienić.

  • Jest jednak jeden warunek - powinien się w niej znaleźć zapis jasno mówiący o tym, że istnieje SJM (sztuczny język) i PJM (naturalny język Głuchych) - mówi członkini komisji konsultacyjnej zajmującej się ustawą Małgorzata Czajkowska-Kisil.
  • Głuchy sam powinien sobie wybrać tłumacza, jakiego woli. Zaręczam, że ogromna większość wybierze PJM. Tłumacza SJM po prostu nie zrozumie - on gada po polsku, tylko że na migi. Jeśli nie zapiszemy tego rozróżnienia, sytuacja będzie taka jak do tej pory - ludzie nie będą mieć pojęcia o tym, że w Polsce istnieją dwa systemy. Nauczyciele, tłumacze będą się zapisywać na kursy SJM (które ze względu na oralistyczną spuściznę są o wiele bardziej rozpowszechnione) z przekonaniem, że uczą się języka polskich Głuchych, a potem zdziwią się, że owi Głusi (na przykład dzieci w szkole) nie będą ich rozumieć.

Na świecie wiele krajów ma podobne ustawy. Tak jest na przykład w USA (gdzie istnieje nawet uniwersytet z wykładowym Amerykańskim Językiem Migowym), Szwecji, Estonii, Czechach. Tam badania nad naturalnymi językami migowymi są o wiele bardziej zaawansowane i nikt nie ma wątpliwości, że to prawdziwe języki. Nikt nie usiłuje forsować dla Głuchych sztucznych językowych protez.

Tymczasem w Polsce badania nad PJM są w początkowej fazie.

  • Nie mamy wielkiego przebicia - mówi kierujący nimi prof. Świdziński.
  • Dlatego naturalny język polskich głuchych może przegrać z SJM, bo SJM jest łatwiejszy dla słyszących, a nauczyciele, którzy się nauczyli SJM na kursach, na pewno nie zechcą uczyć się kolejnego języka. To będzie porażka edukacyjna głuchych! Bo z czysto językowego punktu widzenia głusi Polacy, choć to obywatele polscy, nie są Polakami. Ich rodzimym językiem polski z pewnością nie jest. Mowa polska jest niedostępna ich zmysłom. Jeśli nie da im się języka migowego, pozostaną niemi.

Wiele badań pokazuje, że idealnym modelem dla głuchych dzieci jest edukacja dwujęzyczna. Najpierw głuchy uczy się Polskiego Języka Migowego, potem - pisanej formy polszczyzny fonicznej. A dopiero na końcu, jeśli chce i potrafi, uczy się mówić po polsku.

By jednak było to możliwe, PJM musi zostać prawnie usankcjonowany. Będzie to tym łatwiejsze, im więcej osób w naszym kraju będzie mieć świadomość wyjątkowości języka i kultury Głuchych.

Ludzi, którzy odmawiają Głuchym prawa do ich języka, niesłyszący nazywają (mało pochlebnie) audystami. Audysta gardzi głuchym. Usiłuje za wszelką cenę go naprawić. Audysta nie uważa języka migowego za pełnoprawny język. Audysta nie uważa głuchych za Głuchych.

Nie bądź audystą.

Źródło: Gazeta Wyborcza 2008-04-05